Autor pytania

Admin

Pytanie internauty

Pytanie z poczty e-mail: „Zagadnienie podpisywania plików dźwiękowych przez dyktafon cz. 3 dyskusji.”

Odpowiedź specjalisty

- druga sprawa – nie demonizowałbym kwestii formatu danych dźwiękowych w tworzonym przez dany dyktafon pliku. Oczywiście, format PCM jest idealny, ale w praktyce niezwykle rzadko stosowany (tworzone pliki dźwiękowe mają iepraktycznie duży rozmiar). Poza tym zastosowanie umiarkowanie stratnej kompresji danych dźwiękowych podczas nagrywania świetnie "podpisuje" nagranie, bowiem jakakolwiek próba jego obróbki po utworzeniu pozostawia niemożliwe do zamaskowania ślady i tym samym jednoznacznie wskazuje na próby ingerencji w zawartość nagrania, co stwierdza się przeprowadzając badania autentyczności zapisów dźwiękowych. No, chyba, że ktoś z kolei przyczepiłby się do tego, że zapis jest cyfrowy (czyli nieciągły, a więc niepełny), a nie analogowy. W dobie cyfryzacji wszystkiego co się da, jest to już dzielenie włosa na czworo. Na początku ery cyfrowej podnoszono tę kwestię, lecz wraz z rozwojem technologii cyfrowych, nie przetrwała ona próby czasu. Problem pojawia się jednak przy analizie nagrań o niskiej częstotliwości próbkowania (np. 4 kHz), wówczas rzeczywiście następuje utrata informacji poprzez drastyczne zawężenie pasma rejestrowanego dźwięku, lub też może dojść do zjawiska aliasingu, jeśli digitalizowane dźwięki przewyższałyby połowę częstotliwości próbkowania . W praktyce fonoskopijnej dużo poważniejszym problemem jest jednak stosowanie wysoko stratnej kompresji danych dźwiękowych (np. AMR), która przy stosunkowo wysokiej częstotliwości próbkowania niemal doszczętnie wyżyma nagranie z informacji akustycznej. Dlaczego to drążę? Ponieważ zachodzi potrzeba wykonywania długich, kilkugodzinnych nagrań, a wewnętrznej pamięci w dyktafonach jest jak na lekarstwo, więc wyciąganie plików z dyktafonu może być na porządku dziennym, ponieważ surowe pliki siłą rzeczy są duże. W praktyce często zdarza się, że pamięć urządzenia rejestrującego jest niewystarczająca i zachodzi konieczność zrzucania plików na nośniki zewnętrzne. Oczywiście, najkorzystniej jest zachować zarejestrowane nagranie na oryginalnym nośniku (tj. w pamięci dyktafonu), lecz często nie jest to po prostu możliwe, gdyż rejestrowane nagrania są zbyt długie. Zapewniam Pana, że z punktu widzenia praktyki procesowej, sytuacja taka nie jest rzadkością i nagrania dostarczone na np. płytach CD/DVD są traktowane jako dowody w sprawach. W takim przypadku należy jednak wraz z kopiami nagrań złożyć dyktafon, którym zostały one zarejestrowane. Proszę pamiętać, iż praktyka fonoskopijna wymaga przeprowadzenia badań autentyczności zapisu dźwiękowego bez względu na jego stan informatyczny (w tym przypadku fakt, iż nagrania zostały skopiowane na nośnik zewnętrzny). Zresztą biegły, który miałby wykonywać ewentualną ekspertyzę fonoskopijną, powinien wystąpić o udostępnienie urządzenia rejestrującego, którym utworzono badane nagrania/pliki (nie jest to niestety regułą i często tworzone są ekspertyzy wybrakowane nieodnoszące się do kwestii źródła analizowanych nagrań). Negowanie autentyczności zapisu tylko dlatego, że trzeba było opróżnić pamięć dyktafonu, szalenie utrudnia ew. proces dowodowy. Niekiedy utrudnia, ale rozgarnięty biegły bez trudu wykaże konieczność takiego postępowania z nagraniami dowodowymi i kategorycznie wykaże ich autentyczność. Podpisanie surowego (mam na myśli ABSOLUTNIE SUROWEGO na tyle, na ile pozwala urządzenie) iemodyfikowanego pliku załatwiałoby ten problem. Jak już wcześniej zauważyłem, dyktafon może podpisać nagranie z gruntu nieautentyczne, tak więc sam podpis pliku niczego nie gwarantuje. Rozstrzygają to dopiero odpowiednie badania autentyczności zapisów dźwiękowych. Niestety to, co Pan do tej pory mi przysłał, neguje, a przynajmniej poważnie podważa, sens wchodzenia w takie rozwiązanie - musiałbym kupić kilka dyktafonów i to raczej droższych - tych z większą pamięcią wewnętrzną. A może bezpośredni zapis dźwięku na kartę SD też jest akceptowalny? Wtedy kupno kilku kart załatwiałoby problem. Nie, zupełnie wystarczy jeden dyktafon i nagrywanie nagrań z umiarkowanie stratną kompresją danych dźwiękowych typu MP3, WMA, czy AC3 (w praktyce fonoskopijnej całkiem dobrze sprawdzają się nagrania o prędkości strumienia danych między 64 kb/s, a 192 kb/s). Kupno dyktafonu z obsługą karty pamięci to dobre, choć nie najtańsze rozwiązanie. Eliminuje to problem kopiowania plików na inne nośniki, a wykazanie, że do utworzenia konkretnych plików użyto określonego dyktafonu również nie przysparza szczególnych trudności (karta pamięci sformatowana przez dany dyktafon jako np. dysk na ogół pozwala ustalić typ i/lub model urządzenia, którym analizowana karta została sformatowana). W tym miejscu jednak należałoby docenić wartość podpisu plików dźwiękowych przez określony dyktafon, gdyż w sposób jednoznaczny związał by on analizowany plik z konkretnym urządzeniem, które go wytworzyło. Z drugiej strony - dyktafony umożliwiają zapisywanie plików z zewnątrz (np. z PC) do ich wnętrza (np. muzyki). Jaki jest sens upierania się, że plik nie powinien opuszczać dyktafonu? Nie miałoby sensu się przy tym upierać, gdyby można było zagwarantować identyczność kopii z oryginałem znajdującym się w pamięci dyktafonu. W rzeczywistości kopiowane pliki dźwiękowe często podlegają różnego rodzaju niejawnym modyfikacjom podczas procesu kopiowania (nagminna jest np. niejawna konwersja danych dźwiękowych zachodząca podczas zapisywania plików AC3 z iPhone’a w formacie MP3 przy użyciu programu iTunes lub podczas przerzucania nagrań z telefonów komórkowych w formacie AMR do na dysk komputera, do formatów MP3, czy WAV PCM). Jeśli dyktafon podłączony do komputera pojawia się w nim jako "dysk" USB, to.... hmmm... no cóż... wydaje mi się, że jestem w stanie dowolnie zmanipulować zapis na takim nośniku. Tylko podpis cyfrowy jest w stanie obronić autentycznoścpliku. Prawda, podpis zwiąże dany plik z nośnikiem i/lub urządzeniem i zabezpieczy go przed późniejszymi próbami modyfikowania, lecz nie zagwarantuje autentyczności nagrania, które może być zmodyfikowane już podczas procesu jego rejestracji. Aby ominąć problem podpisu, jak napisałem wcześniej, wymagane byłoby hackowanie firmware'u dyktafonu, a to już jest poważniejszy problem. W rzeczy samej hackowanie podpisu nie jest rzeczą trywialną w takim samym stopniu, jak ewentualne próby manipulowania zawartością pliku dźwiękowego po jego utworzeniu… Takie próby zazwyczaj wychodzą na jaw w trakcie szczegółowych badań autentyczności zapisów dźwiękowych. Na zakończenie dodam jeszcze, iż mógłby Pan sam opatrywać utworzone danym dyktafonem pliki odpowiednim podpisem używając któregoś z rozlicznych algorytmów haszujących (np. MD4, MD5, SHA-1, SHA-256, RipeMD-128, RipeMD-160, itp.). Jeśli taki podpis znalazłby się na tym samym nośniku, co plik dowodowy, wówczas trudno byłoby cokolwiek zmodyfikować w pliku dowodowym, gdyż trzeba byłoby zastąpić już istniejący podpis. Jeśli więc dostarczyłby Pan swoje pliki do sądu na nośniku typu ROM (płyta CD/DVD +/-R), wówczas trudno byłoby komuś później manipulować tym materiałem z pominięciem wytworzonych przez Pana podpisów. Czy jest to do obejścia? Oczywiście tak, ale już nastręcza dodatkowych trudności i choć trochę chroni przedstawiane sądowi dowody w postaci nagrań dźwiękowych. Tworząc kopie nagrań zawsze zabezpieczam je w ten sposób, a sygnatury poszczególnych plików umieszczam w podpisanym protokole z czynności kopiowania. Reasumując powyższą dyskusję stwierdzę jedynie, iż podpisanie pliku dźwiękowego nie jest warunkiem koniecznym, by uznać zapisane w danym pliku nagranie dźwiękowe jako autentyczne. Podpis taki bywa przydatny przy ocenie stopnia autentyczności nagrania, lecz i bez niego z powodzeniem prowadzi się badania autentyczności nagrań z kategorycznym wynikiem. Trzeba natomiast pamiętać, iż mocnym dowodem w sprawie jest oryginalny zapis dźwiękowy fizycznie utrwalony na nośniku będącym częścią składową urządzenia rejestrującego (nośnikiem takim będzie pamięć wewnętrzna dyktafonu, telefonu komórkowego, aparatu cyfrowego, itp., ale także wymienna karta pamięci, o ile została ona wykorzystana do zapisu oryginalnych danych dźwiękowych). Jeśli jednak zajdzie konieczność zwolnienia pamięci urządzenia rejestrującego, wówczas należy dołożyć wszelkich starań, by proces kopiowania nagrań na nośniki zewnętrzne (dysk komputera, płyty CD/DVD) w żaden sposób nie modyfikował kopiowanych nagrań

Data zapytania

17 maj 2015

Zadaj pytanie

Imię *
Nazwisko
Email Adres *
Numer telefonu *
+48
Szukaj
    Załącz pliki
    Przeciągnij i upuść pliki w to miejsce Przeglądaj pliki
    Wpisz wiadomość
    akceptuje warunki *